ElKis/Sępica

Sępica i żywioły Turnera

Turner po raz pierwszy w Polsce! Jeśli kochacie impresjonistów, jeśli do waszych dusz przemawia aura obrazu, spieszcie do Krakowa!  




Moje pokolenie, aktualnie 60+, przez swoje dorosłe życie  kochało  głównie impresjonistów. Tylko profesjonaliści wiedzieli o istnieniu Turnera. Bo i skąd, skoro nigdy nie wystawiano go w Polsce. I dopiero otwarcie granic sprawiło, że ten i ów Polak zauważył jego obrazy w londyńskiej Tate Galery.

A teraz jest w krakowskim Muzeum Narodowym i do 8 stycznia można się nim zachwycać.

Żywioły malowane przez Turnera zaspokoją naszą potrzebę zachwytu nad siłą skał, hukiem spienionego morza, ciężarem deszczowych chmur i rozpalonym ogniem, nad tajemniczą, niepowtarzalną kolorystyką nieba, wiatru, mgieł i powietrza.

To niebywałe, co Turner  robi z widzem, malując absolutnie po swojemu światło, barwę, klimaty powietrza w najróżnorodniejszych pogodach i porach dnia! Malując powietrze, stworzył wspaniałą, niezwykłą kolorystykę, odkrył sposób jej pokazania, zaopatrzył w poetycką siłę wyrazu.

Nikt przed nim nie osiągnął takich efektów; jego niebo, chmury, woda, wiatr i mgły fascynują, działają nieomal narkotycznie, wręcz hipnotyzują. Barwy jego żywiołów:  wspaniałe żółcie, złota, zielenie, niebieskości i biele w szczególny sposób rozświetlone i rozmazane, pochłaniają wzrok, wyobraźnię, nawet duszę. To malarstwo  jest magiczne.

Piszę o emocjach, to prawda. Ale każdy, kto kocha oglądać obrazy wie, że na emocjach  właśnie polega moc tej sztuki. I ze wywołują je tylko ci najwięksi, najwspanialsi. Niewątpliwie należy do nich William Turner, angielski malarz z przełomu XVIII i XIX wieku.

Jego  pejzaże, prawie bez postaci, często z zarysem statków, są niekiedy nieomal abstrakcyjne,  wywołują uczucie roztopienia się obrazie: w górskim strumieniu, w deszczowym  powietrzu, w rozbuchanej topieli, w tajemniczej mgle.

Turner rysuje i maluje  już jako dwunastolatek.  A ojciec wystawia  jego akwarele w witrynie swego  fryzjersko- perukarskiego sklepu. I sprzedaje je! Jako czternastolatek William zostaje przyjęty do londyńskiej Królewskiej Akademii Sztuki, a mając lat 26 staje się jej najmłodszym w dziejach, pełnoprawnym członkiem. A potem, wbrew nielicznym głosom krytykującym jego artystyczny indywidualizm, zdobywa powszechne uznanie.

Impresjoniści, gdy go odkryli, przyznali, że był pierwszy, że już przed nimi odkrył magię światła, powietrza, nadał  tej magii siłę.

Wystawa krakowska pokazuje 84 prace i nie jest to dużo, zważywszy, że Turner pozostawił ich prawie 30 tysięcy. Ale oglądamy wszystkie żywioły Turnera: wodę, ogień, ziemię i powietrze w całej ich sile i mocy i nieodparcie nas one zagarniają, potwierdzając, że ich autor  został „ wysłany jako prorok wszechświata… żywioły mając na skinienie”. 

Jeśli kochacie impresjonistów, jeśli do waszych dusz przemawia aura obrazu, spieszcie do Krakowa!  

   
Elżbieta Kisielewska
foto: Alicja Kozłowska


PS. Krakowskie Muzeum Narodowe  oferuje w słuchawkach znakomite komentarze do obrazów. Niestety, widz nie ma na czym przysiąść, dla chwilowej choćby ich kontemplacji…


Powyżej wykorzystano reprodukcję obrazu Rain Steam and Speed the Great Western Railway, źródło Wikipedia.

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.