Lisa Gutowska

Dama się nie certoli

SAVOIR-VIVRE, CZYLI  DAMA SIĘ NIE CERTOLI
Wiele lat temu wyszedł w „Książce i Wiedzy” mój tomik felietonów o tej damie, co się nie certoliła, potem jego drugie wydanie oraz ‘Sekretarka z klasą’ i ‘Kobieta z klasą’. Wszystkie o tym jak trzeba się zachowywać w różnych sytuacjach. Napisałam na ten temat dziesiątki artykułów i doradzałam w telewizjach śniadaniowych. A ciągle natykam się na sytuacje, które mnie dziwią, drażnią, złoszczą. Dobrze wiem, że nie wszyscy ludzie, którzy mają za nic innych i zachowują się delikatnie mówić – niewłaściwie, nie znają zasad savoir vivre. Ale i oni, jeśli rozpoznają się w podsuniętym lusterku, może zachcą zmienić swój sposób działania.

Inni być może nigdy nie zastanowili się nad tym co czynią. Daję im szansę.

Lisa Gutowska
                   
PYTAĆ NIE PYTAĆ?

Zawsze pytać, gdy czegoś nie wiemy. Przysłowie mówi – kto pyta, nie błądzi. Można dodać i nie naje się wstydu udając, że coś wie. Świat jest tak ogromny i skomplikowany, że nie ma mądrego, co by wiedział wszystko. Tym bardziej, że ciągle pojawia się tyle nowości, słów, zjawisk, nazwisk, nawet skrótów. I nie można tego ignorować. A w wielu środowiskach po prostu absolutnie trzeba mieć choćby podstawową wiedzę z konkretnej dziedziny. I zawsze wtedy, gdy zabieramy głos w jakiejś sprawie.

Źródeł wiedzy też jest sporo i każdy może z nich skorzystać. Warto to robić. Jeśli słyszę jakieś nowe pojęcie i nie rozumiem go – sprawdzam lub pytam. Ten, kogo pytam, wyjaśnia najprościej, a ja dziękuję. I już wiem.

Nie zawsze tak bywa. Osoba pytana, nagle czuje się alfą i omegą. Dostaje skrzydeł. Na tych skrzydłach wzlatuje na wyżyny swojej wiedzy i stamtąd patrzy na mnie - proch maleńki - u swych stóp. Wykład na poziomie akademickim, to mało, nagle słyszę arcyreferat.  Moje pytanie ginie w tym ogromie wiedzy, a ja żałuję, że spytałam. Trafiam też na wielce uczone postacie, które chcąc mnie olśnić swoją wiedzą, popełniają znany błąd logiczny – tłumacząc nieznane przez nieznane. To często zdarza się urzędnikom, którzy swoim żargonem tak przedstawią całą sprawę, że dopiero nic nie wiem. Przypomina mi się wtedy dowcip. Dwie jachty spotykają się na morzu. Jedna załoga pyta drugą – którędy do Zatoki Miłości. Mądrzy wyciągają mapy, kompasy i podają taki, a taki stopień szerokości i długości geograficznej. Pytająca i niecierpliwa załoga prosi - nie bądźcie drobiazgowi – pokażcie. Często mam ochotę powiedzieć tak do roztaczającego pawi ogon urzędnika, pewnie autora skomplikowanego dokumentu - po prostu pokaż jak to wypełnić.

Zdarzało mi się widzieć sytuacje absolutnie niedopuszczalne. Ktoś dobrze zorientowany zabawiał towarzystwo zażenowaniem, zakłopotaniem kogoś innego mającego mniej wiedzy. Popisywał się zadając jąkającej się i nieszczęśliwej ofierze pytania, o których wiedział, że zostaną bez odpowiedzi. Takich okrutników nie jest wcale mało. Jestem ogromnie cięta na tych mądrych zabawiających się i innych cudzym kosztem. I na tych, którzy nie reagują, tylko się śmieją z dobrej zabawy. Przyjdzie kryska na Matyska.

Jest też odmiana nietaktownych dobrych dusz, które zamiast podpowiedzieć coś po cichu, robią niepotrzebną scenę, mówiąc głośno –do kotleta mielonego tylko widelec.

I jeszcze jedna sytuacja dla mnie niemiła, a częsta. Ktoś pyta - o której są zajęcia pilates? 

Odpowiadam – o czwartej. Nie powiedziałam – nie wiem, być może, sprawdź jeszcze. Mówię jasno – o czwartej. – Na to osoba pytająca odwraca się do kogoś innego i zadaje to samo pytanie. Nie usłyszałam od niej – dziękuję, ale sprawdzę, bo na ulotce była jakaś wcześniejsza godzina.- Nie, nie usłyszałam nic. Po prostu niegrzeczna baba chyba nie zdawała sobie sprawy, z tego co robi. A wysłała do mnie sygnał – nie wierzę ci. Jeśli nawet tak jest, że czyjaś odpowiedz, udzielona w najlepszej wierze, nas nie satysfakcjonuje, nie wolno zachować się jak bydlątko, które może dowolnie urażać innych.

Podsumowanie: Nie wstyd pytać. Wstyd udawać, że się wie. Grzecznie jest odpowiadać na pytania bez wywyższania się i najjaśniej jak potrafimy. Podpowiadać taktownie. Nigdy nie pozwalać sobie na żarty z cudzej niewiedzy. Nie lekceważyć osoby, która chce nam pomóc. Tylko tyle.

KURS PODSTAWOWY.

Nie oblizujemy łyżeczki. Służy do zamieszania w filiżance, zjedzenia ciastka, a potem jest odkładana. Gdy oglądam w telewizyjnych reklamach całkiem spore dzieciaki, które trzymają łyżkę całą garścią i pakują ją prostopadle do ust, to sobie smutno myślę, że ktoś te dzieci będzie potem musiał oduczać takiego zachowania. Lepiej, żeby od razu jadły poprawnie.

Dzieci w innych krajach uczą się tego wcześnie i wcale nie mają przez to popsutego dzieciństwa. A oszczędzają sobie zdziwionych spojrzeń, gdyby, jak żarłoczny krokodyl wylizywały do czysta ze wszystkich stron łyżeczkę po każdym kęsie tortu.

Łyżeczki oblizują też bardzo uroczo śliczne młode panienki. Takie początki kokieterii. Nie zdają sobie sprawy, jakie sygnały wysyłają. Ale, jeśli robią to nieco starsze panie i nie publicznie, niech zabawa trwa.

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • anna1410 19/01/2016, 19:20

    Super artykuł!

  • Bea 18/01/2016, 11:55

    Po pierwszej wigilii u teściowej dla której najważniejsze było miedzy innymi " nie oblizujem łyżeczki" wylądowałam w szpitalu. Miałam tak ściśnięty żołądek . Żeby tylko dzieci nic nie wylały, niczego nie poplamiły.

  • ewa 18/01/2016, 9:50

    Chciałoby się czasem i talerz wylizać, jeśli pyszne. Wtedy chowamy "sawuarwiwr", żeby nic nie widział i oblizujemy szybciutko ;)