Weranda literacka

Byłam "na służbie"

Tak żartobliwie nazywam czas spędzony na pilnowaniu obejścia mojej siostrzenicy Moniki. Tym razem polecieli do Gdańska, a ja znalazłam się w domu z ogrodem otulonym białą śniegową pierzynką.

.

Towarzyszyła mi czarna, piękna Garda rasy chodsky pes. To odnowiona rasa czeskich owczarków stróżujących, pasterskich. Garda ma już 10 lat i jest statecznym, poważnym psem z wielkim poczuciem humoru. Gdy np. chcę ją wypędzić z domu do ogrodu, to potrafi z szelmowskim błyskiem w oku umykać mi wokół mebli, póki nie skapituluję zmęczona gonitwą. Uwielbia też zabawy na śniegu; tarza się na grzbiecie, kulki śniegowe łapie w powietrzu i połyka, biega, podskakuje - totalna radość i beztroska. Na długi spacer po wałach Widawy chodziłyśmy w środku dnia. Gdy w pobliżu było pusto, puszczałam ją wolno. Gdy pojawiał się spacerowicz, czy rowerzysta, przywołana Garda szła obok mnie. Wiedziałam, że jej widok niepokoi ludzi. Przecież nie wiedzą, że ten duży, czarny pies, na spacerze nie interesuje się innymi psami ani ludźmi, że jest łagodny. Taka już po prostu jest. Nie musiałam się obawiać, że popędzi za sarną, bo już dawno zrozumiała, że nie ma szans. Dobrze nam było razem, czułam się bezpiecznie, bo ona, jak to pies pasterski, cały czas musiała mieć na oku swoją "owieczkę". I tak spędziłam tydzień w domu bez telewizora, za to z dużą ilością książek, czasopism. Dostałam polecenie, aby przeczytać i zrecenzować trzy nowe książki, bo ich właścicielka kupuje ich dużo, ale nie ma czasu czytać przysłowiowych "szmir", ponieważ wychowuje dwójkę dzieci, prowadzi dom i uczy etyki w szkole. Córka mojej siostry ma zaufanie do mojego gustu czytelniczego, co mi bardzo schlebia. Miałam czas, czytałam, przeglądałam czasopisma wnętrzarskie, trochę krzyżówek i czas mijał.

Pewnego dnia zajrzałam do błękitnego pokoju pięcioletniego Karola. Czegóż tam nie było, samochody, samochodziki, żołnierzyki i półki pełne książek. Na ścianie tapeta z motocyklistą, pod nią łóżeczko. Spędziłam tam pół dnia zapoznając się z chłopięcymi zainteresowaniami. Bardzo to było pouczające, szczególnie lektura bajeczek. Cudowne opowiastki, czasami z fantazyjnymi dialogami, niezwykłymi bohaterami na ilustracjach. Od mamy Karola dowiedziałam się, że niestety sporo jest na rynku księgarskim kiepskich bajeczek, czyli takich właściwie o niczym. Bez złych i dobrych bohaterów, bez morału. Takie bajki niczego nie uczą.

Do pokoju siedemnastoletniej Karoliny nie zaglądałam, bo latał po nim zabłąkany motyl i dzieciaki myślały, że przeżyje. Nie przeżył. Pokój Karoliny dobrze znam. Panuje tam, jak mawia Karolina, artystyczny nieład, który co jakiś czas jest "uładzony", kurze pościerane, podłoga umyta. W pokoju dużo miejsca zajmuje wielki blat roboczy, ulokowany wzdłuż ściany pod oknem, łóżko i regał z książkami i różnymi bibelotami. Karolina za rok zdaje maturę, więc czyta przede wszystkim lektury. Cieszy mnie, że niektóre np. "Chłopi" Reymonta, bardzo jej się podobają.

Trochę czasu spędziłam w gabinecie głowy rodziny, który będąc lekarzem ma jeszcze inne zainteresowania. Gabinet jest przytulny z dużą ilością książek nie tylko specjalistycznych. Wybrałam albumy z reprodukcjami Fridy Kahlo i Georges'a Seurata i przeniosłam się do krainy sztuki.

Wśród czasopism znalazłam ubiegłoroczny, październikowy "Twój Styl". Przypomniałam sobie początki tego miesięcznika założonego w 1990 r. W czasach transformacji, gdy wiele czasopism upadło, powstanie "Pani" (1989) i "Twojego Stylu" było strzałem w dziesiątkę. Z ciekawością czytałam wywiady z ciekawymi ludźmi, artykuły na temat kondycji psychicznej człowieka, a propagowane idee konieczności bycia szczęśliwym, samorozwoju, akceptacji siebie - były mi bliskie. Z czasem jednak zaczęły drażnić nawoływania do koncentracji na sobie, epatowanie indywidualistycznym i skrajnie egoistycznym kultem namiętności i pogoni za zadowoleniem, zwolnienie człowieka z tradycyjnych więzów obyczajowych, rozmycie klasycznego rozumienia charakteru, cnót czy obowiązku względem społeczności. Ale teraz, po wieloletniej przerwie, z przyjemnością sięgnęłam po gazetę i przeczytałam parę ciekawych wywiadów m.in., z Małgorzatą Kożuchowską, Janem Holoubkiem, Lidią Popiel i Janem Nowickim. Był też obszerny artykuł o Zofii Stryjeńskiej i o Katarzynie Łakińskiej założycielce portalu Flexi.pl. Zaskoczył mnie i uradował tekst z kategorii socjologicznych, nawołujący do umiarkowanego stosowania słówka "nie". Przed laty nie umieliśmy zachowywać się asertywnie, czyli grzecznie odmawiać. Obecnie nadużywamy tego słowa, co powoduje wiele niemiłych perturbacji.

Gdy podzieliłam się z Moniką swoimi pozytywnymi uwagami o zawartości "Twojego Stylu", zostałam uświadomiona, że to jakiś wyjątek. Wszystkie czasopisma głoszą liberalne poglądy na temat obyczajów, relatywizują, to co kiedyś było uważane za niedopuszczalne, obecnie jest chwalone. Mało tego, w jednym z ostatnich numerów innego poczytnego pisma dla kobiet, znalazła porady dla wieloletnich małżeństw, aby urozmaicać seksualne pożycie małżeńskie przez swobodną wymianę partnerów. I to był "kubeł zimnej wody" na moją głowę.

Ewa Semków

Warto przeczytać wywiad z Autorką:

https://www.kobieta50plus.pl/pl/styl-50-plus/wywiad-ewa-semkow


  

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • anonim 05/03/2024, 10:16

    Tak, tak, w rzeczy samej: "kot ma służbę, a pies ma pana..." .

  • Ewa Radomska 05/03/2024, 7:46

    Zaraz , zaraz... Na służbie u psa? To pies ma służyć człowiekowi, a na służbie jest się u kota! Wiem coś na ten temat od kiedy pewna koteczka zjawiła się w naszym domu i tak go zdominowała, że nikt tylko ona! Oczywiście żartuję, artykuł bardzo sympatyczny, Gratuluję!
    Serdecznie pozdrawiam

  • Dagmara 04/03/2024, 15:00

    Ewo, jak zwykle z przyjemnością przeczytałam Twój felieton. A ten, bardzo mnie ubawił, nie tyle co treść, ale volta jaką zrobiłaś od psiej niani, do życia erotycznego starszaków :). Mnóstwo trafnych spostrzeżeń, pisanych z humorem. Niestety masz rację, prasa schodzi na psy (nie obrażając psów), artykuły są coraz bardziej miałkie. Trzeba się mocna naszukać żeby znaleźć coś wartościowego....upss, chyba się starzeję :) Ale co tam, trzeba szukać i zawsze coś się znajdzie.
    Ewo, PISZ!

  • Isabel 28/02/2024, 10:06

    Dziękuję za sympatyczne opowiadanie i przemycenie wielu ciekawych myśli. Ja też poczułam "kubeł zimnej wody", gdy przeczytałam te nowoczesne porady dotyczące życia seksualnego seniorów. Zapewne owe porady pisał lub pisała młoda osoba bez doświadczeń wieku senioralnego.
    Ja już przestałam się dziwić wypaczaniu zasad moralnych i obyczajów to wszystko to programy niszczenia kultury europejskiej. Europa przegląda się w krzywych zwierciadłach.