Weranda literacka
Cichy dom - Rozdział X
Ewa Radomska
W trakcie śledztwa napastnicy przyznali się do morderstwa Adamczewskich. Po prostu pomylili domy... Zdziwiło ich tylko, że Gnom ma tyle butów w przedpokoju, to o nie właśnie potknął się jeden z nich i wypadł mu wtedy woreczek z narkotykiem... Zdziwiło ich także, że nie jest sam tylko z kobietą, wiedzieli bowiem, że odkąd rzuciła Gnoma pewna striptiserka, w której zakochał się naprawdę, znienawidził wszystkie kobiety... Ale nie zastanawiali się nad tym, dopiero kiedy wyszło, że Gnom na pewno żyje skoro aresztują w sprawach tylko jemu wiadomych zdali sobie sprawę ze swojej pomyłki... A Gnoma musieli zlikwidować, bo to on nakazał morderstwo dwóch poprzednich szefów chcąc sam przejąć władzę i od jakiegoś czasu już ją posiadał co nie podobało się wielu.... Gnom miał wyrok mafii i nie było od niego odwołania...
Rana postrzałowa Leona Leta okazała się na szczęście niegroźna. Kula, któregoś z dwóch bandziorów, który zdążył wyjąć pistolet i strzelić nim zakuty został w kajdanki, drasnęła go tylko lekko w policzek... Petra Prot odwiedzała go regularnie przez tydzień w szpitalu, a kiedy wyszedł po raz pierwszy odwiedziła go także w domu... Panował w nim idealny porządek, a wystrój mieszkania świadczył o dobrym guście jego gospodarza. Zauważyła, że Leon Let bardzo lubił stare lampy i miał ich całą kolekcję.
- Dlaczego akurat lampy ? – zapytała. - Bo pod latarnią zawsze jest najciemniej – odpowiedział z humorem. O tym trzeba też pamiętać w naszej pracy.... A propos pracy, będę musiał wystąpić o twój awans! Spisałaś się doskonale, w zasadzie to ty nadałaś tok całemu śledztwu. Gdybyś nie wpadła na tę genialną myśl, że numery domów się pokrywają... A ponadto wykazałaś się niesamowitą odwagą. To ty pierwsza stanęłaś twarzą w twarz z jednym z najgroźniejszych przestępców... Mogło być przecież różnie... Mógł domyślić się, że to zasadzka i strzelić, miał broń przy sobie pod kurtką...
Petra Prot poczuła jak rozpiera ją duma, a kiedy do tego Leon Let podszedł do niej i pocałował ją z szacunkiem w rękę mówiąc „dziękuję” i popatrzył w jej oczy wzrokiem nie tylko szefa, ale także zafascynowanego inteligentną kobietą mężczyzny wiedziała już, że obrała dobrą drogę zawodową i będzie nią szła bez względu na cenę jaką przyjdzie jej za to zapłacić...
W tym czasie Marianna wystawiła dom rodziców na sprzedaż i wprowadziła się na stałe do Mateo. Obniżyła znacznie jego cenę ze względu na jego „przeszłość”, a także dlatego, że bardzo chciała go jak najszybciej sprzedać bowiem okazało się, że w dawnym bloku sąsiedzi na dwunastym piętrze sprzedają mieszkanie tuż obok pracowni Mateo gdyż właśnie wybudowali sobie na obrzeżach Warszawy mały cichy dom...
Koniec
Warto przeczytać rozdział poprzedni
https://www.kobieta50plus.pl/pl/weranda-literacka/cichy-dom-rozdzial-ix
Rana postrzałowa Leona Leta okazała się na szczęście niegroźna. Kula, któregoś z dwóch bandziorów, który zdążył wyjąć pistolet i strzelić nim zakuty został w kajdanki, drasnęła go tylko lekko w policzek... Petra Prot odwiedzała go regularnie przez tydzień w szpitalu, a kiedy wyszedł po raz pierwszy odwiedziła go także w domu... Panował w nim idealny porządek, a wystrój mieszkania świadczył o dobrym guście jego gospodarza. Zauważyła, że Leon Let bardzo lubił stare lampy i miał ich całą kolekcję.
- Dlaczego akurat lampy ? – zapytała. - Bo pod latarnią zawsze jest najciemniej – odpowiedział z humorem. O tym trzeba też pamiętać w naszej pracy.... A propos pracy, będę musiał wystąpić o twój awans! Spisałaś się doskonale, w zasadzie to ty nadałaś tok całemu śledztwu. Gdybyś nie wpadła na tę genialną myśl, że numery domów się pokrywają... A ponadto wykazałaś się niesamowitą odwagą. To ty pierwsza stanęłaś twarzą w twarz z jednym z najgroźniejszych przestępców... Mogło być przecież różnie... Mógł domyślić się, że to zasadzka i strzelić, miał broń przy sobie pod kurtką...
Petra Prot poczuła jak rozpiera ją duma, a kiedy do tego Leon Let podszedł do niej i pocałował ją z szacunkiem w rękę mówiąc „dziękuję” i popatrzył w jej oczy wzrokiem nie tylko szefa, ale także zafascynowanego inteligentną kobietą mężczyzny wiedziała już, że obrała dobrą drogę zawodową i będzie nią szła bez względu na cenę jaką przyjdzie jej za to zapłacić...
W tym czasie Marianna wystawiła dom rodziców na sprzedaż i wprowadziła się na stałe do Mateo. Obniżyła znacznie jego cenę ze względu na jego „przeszłość”, a także dlatego, że bardzo chciała go jak najszybciej sprzedać bowiem okazało się, że w dawnym bloku sąsiedzi na dwunastym piętrze sprzedają mieszkanie tuż obok pracowni Mateo gdyż właśnie wybudowali sobie na obrzeżach Warszawy mały cichy dom...
Koniec
Warto przeczytać rozdział poprzedni
https://www.kobieta50plus.pl/pl/weranda-literacka/cichy-dom-rozdzial-ix
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Ewa Semków 10/09/2023, 17:38
Lubię kryminały. A ten trzymał w napięciu, sylwetki ciekawie zarysowane. Myślę, że Leon i Petra stworzą świetny duet w pracy, a w życiu ? To wie tylko Autorka.
Gratulacje.
Zdzisława Wenska 10/09/2023, 16:43
No i wszystko się wyjaśniło, jest rozwiązanie zagadki.
Ewa Radomska 09/09/2023, 13:02
Oczywiście Jadzi Śmigierze - bardzo przepraszam jak i za brak "m" - powinno być "w każdym odcinku..."
Raz jeszcze dziękuję Ci Jadziu za wszystkie ciepłe słowa!
Ewa Radomska
Ewa Radomska 09/09/2023, 12:53
No i zakończyła się historia kryminalna "Cichego domu". Jest to moja pierwsza próba o tematyce kryminalnej, która to tematyka staje się coraz bardziej popularna i sięgają po nią i młodzi pisarze i starsi. Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku, a zatem skoro ten został już zrobiony to może rzeczywiście należałoby pójść dalej...
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy czytali i komentowali. Szczególnie dziękuję Jadzi Śmiegierze, która w każdy odcinku wspierała mnie dobrym słowem!
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!
Ewa Radomska
Iwona Zmyslona 09/09/2023, 11:37
Jeżeli Gnom był " jednym z najgroźniejszych przestępców... ", to dość szybko zaczął sypać. Ciekawe czy gdyby opowiadanie było dłuższe i stanowiło część książki, to czy Petra i Leon zostaliby parą? Często się zdarza, że partnerzy w pracy, zostają nimi także w życiu prywatnym, chociaż rzadko kiedy takie związki są trwałe i szczęśliwe. Jak potoczą się losy Marianny i Mateo? To kolejne pytanie jakie może zadać sobie czytelnik. Tekst pisany jak zawsze u tej autorki, piękną polszczyzną, zachęca czytelnika do stawiania pytań, więc może zachęci Ewę Radomską do napisania kolejnego kryminału? Serdecznie tego życzę autorce i pozdrawiam serdecznie.
Jadwiga Śmigiera 09/09/2023, 8:04
Ciekawe i bardzo dobrze napisane opowiadanie.
Dziękuję Autorce.
I czekam na następne.