Madera - wyspa wiecznej wiosny ?
Urodzinowy prezent w postaci spontanicznej wyprawy na Maderę okazał się strzałem w dziesiątkę! Przepiękne widoki, niezapomniane przygody i smak lokalnej ponchy na długo zostaną w mojej pamięci.
Słysząc utyskiwania mojej koleżanki Wisienki (zdrobnienie od Jadwigi), że zapisała się na wycieczkę na Maderę, ale nie ma współlokatorki, pomyślałam: czemu nie ? Wprawdzie urodziny mam dopiero w grudniu, ale przecież mogę sobie zrobić urodzinowy prezent i już teraz polecieć na Maderę.
Objazdowa wycieczka była organizowana przez znaną firmę, miała trwać 7 dni a wylot miał nastąpić z lotniska Katowice - Pyrzyce. Leciała z nami grupa zaprzyjaźnionych ludzi, w sumie była nas ósemka. Po przylocie - pierwszy falstart. Wisienka zgubiła na lotnisku plecak, w którym miała ważne rzeczy, przede wszystkim lekarstwa. Najważniejszy lek udało się kupić w aptece ( nie ma to jak komórki i łączność z krajem), a reszta była w walizce. Mieszkaliśmy w Machico, w jedynym tam hotelu, tuż nad Atlantykiem. Widok z okien był na ocean i góry, jedzenie w hotelu znakomite, różnorodne, pyszne. Do plaży bliziutko, także tej jedynej, z piaskiem z Sahary. I na tej plaży weszła do oceanu nasza Basia i zażyła kąpieli wprawiając nas w zachwyt.
Pierwszy dzień pobytu był niedzielą i nasza niezmordowana i niezastąpiona Basia poprowadziła nas do kościoła, zaznajamiając po drodze z treścią Ewangelii na ten dzień, wszak msza św. była po portugalsku. Potem spacery plażą, obiad w restauracji z widokiem na ocean, a w poniedziałek zaczęło się prawdziwe zwiedzanie.
Madera, autonomiczna portugalska wyspa wulkaniczna, ze stolicą w Funchal i około 250 tysiącami stałych mieszkańców - turystyką stoi. Oprócz tego mieszkańcy hodują banany i winorośl, z owoców której robią słynną maderę. Hoduje się bydło, rozwinięte jest rybołówstwo. Banany rosną na każdym skrawku ziemi, ale nie uświadczy się ich na europejskich stołach, bo mają unijny szlaban z powodu niewymiarowości. Szkoda, bo są pyszne. W czasie pobytu mieliśmy 4 dni wypełnione wycieczkami, dwa dni wolne, a ostatniego w sobotę, wylot do domu. Wyspa posiada rozwiniętą sieć lewad, kanałów irygacyjnych, dzięki czemu woda jest dostępna i jej nie brakuje, a bierze się ona po prostu z chmur. Chmury przepływając nad wyspą, zaczepiają się o jej szczyty i pada, pada, pada.... Wyspa słynna jest z wakacyjnego pobytu Józefa Piłsudskiego, Winstona Churchilla, czy księżnej Sisi, która leczyła tam gruźlicę. W czasie wypraw zwiedziliśmy stolicę, ogrody z tropikalną roślinnością, parki, platformy widokowe, jechaliśmy kolejką, przeszliśmy jedną z lewad. Wzruszyliśmy się ziębami, które siadały nam na dłoniach i dziobały okruchy. Funchal to urocze miasteczko z pięknymi uliczkami wyłożonymi biało-czarną kostką. Wzór każdej uliczki był inny. W czasie każdej wyprawy była degustacja a to likieru z kasztanów, który produkowały zakonnice, a to madery, a to piwa z bananów, a to ponchy. Poncha to cudowny drink na bazie bimbru z trzciny cukrowej z dodatkiem soku z pomarańczy, cytryn i miodu. Ponieważ znana gwiazda futbolu Cristiano Ronaldo urodził się na Maderze, więc odwiedziliśmy lokalik jego ciotki, która uraczyła nas ponchą. Potrawy na Maderze też są godne uwagi, bo tylko tam łowi się czarnego pałasza (espada), żyjącego 2 km pod wodą. Podaje się go w delikatnej panierce z sosem z marakui i opiekanym bananem. Delicje. Warta uwagi jest też espatada, czyli szaszłyk podawany na dłuuugim szpikulcu z pieczywem i sałatką. Wszystko to i jeszcze więcej konsumowaliśmy, a posiłki były obficie popijane lokalnymi winami.
Moja ósemka trzymała się razem, pomagaliśmy sobie wzajemnie, a wieczorami zbieraliśmy się w pokojach i degustując rodzime nalewki omawialiśmy nasze wrażenia. Piękny czas zakończyliśmy, a najszczęśliwszą była Wisienka, która na lotnisku w biurze rzeczy znalezionych odzyskała swój plecak. W Pyrzycach wylądowaliśmy po północy i niezmordowany Krzyś (mąż Basi) dowiózł nas do Wrocławia i porozwoził do domów. A ja pełna wrażeń, energii, gratulowałam sobie, że dałam radę, bo niektóre podejścia były hardcorowe. I mogę potwierdzić, to wyspa wiecznej wiosny.
Ewa Semków
Warto przeczytać inny esej Autorki
https://www.kobieta50plus.pl/pl/weranda-literacka/slicznotki-z-prl-u
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.