Weranda literacka
Minimalizm na co dzień
„Staraj się żyć wyłącznie z tym, co niezbędne, a radość czerp z
działania, spędzania czasu z ludźmi, tworzenia, a nie posiadania i
kupowania dóbr materialnych.”
Leo Babauta, Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka
Leo Babauta, Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka
Mieszkam w domu, gdzie większość mieszkańców to krzepcy seniorzy. Często obserwuję życie starszych ludzi, w końcu sama należę do tej grupy.
W tym roku dużo mieszkańców chorowało i kilka osób musiało się pożegnać z naszym pięknym światem. Naturalnie kończy to się pogrzebem a potem opróżnianiem mieszkania. Niektóre mieszkania były tak zagracone, że śmietnika nie wystarczyło, aby to pochłonąć.
Czego to się nie nazbiera przez całe życie… kiedy widzę to co jest wyrzucane, z miejsca sama zabieram się do robienia większych porządków.
Sytuacja ostatnich miesięcy skłoniła mnie do refleksji. Trzeba nauczyć się pozbywania się zbędnych rzeczy… wiem, że nie jest to łatwe. Jestem z natury sentymentalna i sama przechowuję latami ładne karty urodzinowe czy listy od rodziny czy przyjaciół.
Lecz przychodzi moment, że wszystkiego jest już za dużo. I co wtedy, jak się tego pozbyć, jak się zmobilizować do sortowania tego co nam rzeczywiście jest potrzebne a co zalega, bo może się jeszcze przyda.
Zaczęłam od telefonu, usunęłam zdjęcia, zostawiłam chyba sto a było ich cztery i pół tysiąca. Zadałam sobie pytanie, komu to potrzebne? Naturalnie mnie, aby grzebać we wspomnieniach a przecież życie pędzi dalej i ja wolę żyć teraźniejszością.
Postanowiłam nauczyć się minimalizmu, zaczęłam od obserwacji siebie czego używam często, które ubrania lubię, które zalegają w szafie od lat. Za ciasna sukienka, która czekała lata na lepszą sylwetkę, niemodny już sweter, kiedyś buty kupione, bo się podobały. Takich rzeczy mamy często całe szafy. Pozbywanie się zbędnych rzeczy jest ciekawym osobistym doświadczeniem, które pozwala na zauważenie co naprawdę jest nam potrzebne. Pozbywanie się zbędnych przedmiotów daje odczucie pozbycia się balastu i oczyszczenia.
Naturalnie zdjęcia, albumy, stare listy, pamiątki osobiste, trudno jest wyrzucać i chyba najlepiej zapytać się dzieci czy będzie im to potrzebne, czy chcą te przedmioty zachować. Wydaje mi się, że lepiej samemu jest pozbyć się tego co było i jest pamiątką, niż potem będzie to zbezczeszczone.
Powoli zaczynam redukować, rozdawać, wynosić do kontenerów a niepotrzebne rzeczy wyrzucać. Czasem jest mi żal, ale wtedy pytam siebie… komu to będzie potrzebne. Wykonuję wtedy rytuał pożegnania, dziękując przedmiotom za ich służbę i pozbywam się ich.
Tak naprawdę niewiele nam potrzeba, podziwiam ludzi, którzy potrafią wszystko zredukować i zminimalizować. We wszystkich dziedzinach naszego życia znajdziemy przedmioty, których nie potrzebujemy albo mamy ich zbyt wiele.
Według zasad Feng Shui – starożytnej nauce harmonii przepływu energii, która narodziła się w Chinach, wszystko ma swoje wibracje i energię. Im bardziej uporządkowane otoczenie, tym lepiej czujemy się dzięki lepszemu przepływowi energii. Podstawową zasadą Feng Shui jest porządek i minimalizm.
Minimalizm zachęca nas do posiadania mniej i do uporządkowania swojego otoczenia. To jest proces, przez który trzeba przejść, aby być szczęśliwym ze sobą a nie z przedmiotami. To nie tylko pozbywanie się rzeczy, ale przewartościowania własnego życia. To uporządkowanie naszych emocji, dialog ze sobą i ze światem materialnym.
Spróbujmy zaznać szczęścia i wolności w otaczającej nas przestrzeni i nie otaczajmy się zbyt wieloma zbędnymi rzeczami, bo materia jest ciężka i przytłacza.
Izabella Degen
Warto przeczytać wywiad z Autorką
https://www.kobieta50plus.pl/pl/styl-50-plus/wywiad-z-izabella-degen
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.