Weranda literacka

Nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń

W pełni szczęśliwym jest się tylko wtedy, kiedy można realizować swoje własne marzenia.

Historia, którą chciałbym opowiedzieć, działa się wiele lat temu w jednej z dzielnic Warszawy – Żoliborzu. Mieszkał tam pewien chłopiec o imieniu Michał. Od małego uwielbiał wodę, więc gdy po skończeniu przez niego zerówki rodzice szukali dla niego najlepszej szkoły, wybór padł na klasę sportową - sekcję pływacką. Tata Michała  uważał, że Michał świetnie nadaje się na pływaka. Był wysokim chłopcem, energicznym, silnym, nie bał się wody ani  rywalizacji. Było jednak jedno „ale”… 

 

Michał był dość pulchnym chłopcem. Mama twierdziła, że chłopiec ma jeszcze „dziecięcy tłuszczyk” i szybko zmężnieje. Niestety, koledzy Michała byli innego zdania. Chłopiec często stawał się obiektem drwin z ich strony, a szczególnie jednego z nich – Sebastiana.

Sebastian pochodził z rodziny o pływackich tradycjach. Tata Sebastiana był mistrzem Polski, który startował również na Igrzyskach Olimpijskich. Mama przez lata uprawiała gimnastykę wodną. Z kolei dziadek Sebastiana to utytułowany kajakarz. 

 

Trener uwielbiał Sebastiana. Zawsze go chwalił i stawiał na czele w różnych konkursach. Jego zdaniem, Sebastian miał naturalny talent po rodzicach. Chłopiec był bardzo pewny siebie, znał swoje umiejętności i zdawał sobie sprawę, że wzbudza podziw wśród innych kolegów z grupy. Im bardziej się nim zachwycali tym bardziej on stawał się złośliwy w stosunku do Michała. „Ej, ty, schudnij najpierw!”, „wciągnij brzuch!”, „wyglądasz w wodzie jak dmuchany banan!” – krzyczał Sebastian do Michała. To wszystko sprawiało, że chłopiec przestał lubić pływanie. Pewnego dnia podczas kolacji rodzice Michała zauważyli, że siedzi smutny i grzebie widelcem w talerzu.

- Nie jesteś głodny? – zapytała mama.

- Ostatnio mało jesz i często chodzisz zamyślony – zauważył tata.

- To przez Sebastiana i innych chłopców z grupy – odpowiedział Michał.

 

Tata szybko domyślił się o co chodzi, ponieważ sam był kiedyś świadkiem jak na zawodach Sebastian dokuczał Michałowi. Wtedy tata powiedział do synka: 

- Pamiętaj wszystko jest możliwe dla tych, którzy wierzą. Uwierz w siebie. Nie ma żadnych ograniczeń, poza tymi, które sam sobie wmówisz lub wmówią tobie inni. Jeszcze długo po kolacji chłopiec myślał nad słowami taty.

Zbliżał się koniec 3 klasy i bardzo ważny konkurs, który miał zdecydować o dalszym losie chłopców z sekcji pływackiej. Do konkursu przystąpiła cała klasa. Sebastian miał popłynąć stylem motylkowym. Trener uznał, że jest on najlepszy i z łatwością wygra. 

 

Gdy konkurs miał się już rozpocząć, Sebastiana nigdzie nie było. Zdenerwowany trener kazał Michałowi poszukać chłopca. Kiedy Michał wszedł do szatni usłyszał kłótnię. Zobaczył jak tata Sebastiana nachyla się nad synem i krzyczy:

- Masz natychmiast wyjść z szatni i wygrać ten wyścig!

- Ale tato, ja nie chcę, mówiłem ci tyle razy, że wolę grać w koszykówkę – mówił Sebastian  wycierając z policzków łzy.

Tata Sebastiana odwrócił się i zdenerwowany wybiegł z szatni. Michał stał jak skamieniały i przyglądał się Sebastianowi.

- Ty naprawdę nie lubisz pływać? – zapytał Michał.

- Nienawidzę pływać! – krzyknął Sebastian. – Robię to tylko dlatego, że tata uparł się, abym został pływakiem, tak jak on.  Chciałbym grać w koszykówkę, to ona sprawia mi radość – rzekł Sebastian.

Wtedy Michał przypomniał sobie słowa swojego taty i powtórzył je chłopcu. Sebastian przez chwilę przyglądał się Michałowi i zapytał go: - A ty bardzo lubisz pływać? Tak, od zawsze kochałem wodę i pływanie – odpowiedział Michał. Sebastian wstał i wyszedł z szatni. Kiedy Michał zbliżał się do trenera usłyszał jak Sebastian mówi mu, że rezygnuje z konkursu. Trener nie mógł uwierzyć w słowa chłopca. W tamtym momencie rozległ się głośny gwizdek oznajmiający konieczność ustawienia do startu. Jedynym chłopcem, który mógł popłynąć za Sebastiana został Michał. 

Sebastian uśmiechnął się do Michała dodając mu otuchy. Chłopiec stanął na stopniu i wskoczył do wody. Płynął z całych swoich sił, jak w transie. Kiedy dotknął ręką ściany basenu i wynurzył głowę rozległ się krzyk: „WYGRAŁEŚ! WYGRAŁEŚ!”. Michał spojrzał w górę i zrozumiał, że to do niego wszyscy krzyczą. Chłopiec nie mógł powstrzymać łez ze szczęścia. Udowodnił sobie i innym, że potrafi być najlepszy.

To co wydarzyło się w trzeciej klasie do dziś jest tematem rozmów podczas spotkań dwójki przyjaciół Michała i Sebastiana. Obaj już dawno skończyli szkołę. Michał został pływakiem zdobywając wiele medali, zaś Sebastian gra w zagranicznym klubie koszykówki spełniając swoje marzenia.

 

Ta historia pokazuje nam wszystkim, że zawsze trzeba uparcie dążyć do realizacji swoich celów. Nie warto się poddawać, ulegać nieprzychylnym opiniom, ani pozwalać innym wpływać na swoje wybory. Czasem opłaca się odmienić swoje życie nawet wtedy, kiedy innym wydaje się, że wszystko idzie świetnie i żadne zmiany nie są potrzebne. To dlatego, że w pełni szczęśliwym jest się tylko wtedy, kiedy można realizować swoje własne marzenia.

 

Aleksander Balcerzak

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.