Weranda literacka

W rodzinie

(2 część opowiadania pt. "Nie twoja wina" )
 https://www.kobieta50plus.pl/pl/weranda-literacka/nie-twoja-wina

-Pawełku- na Gwiazdkę musisz przyjechać, stęskniłam się za tobą-  żalił się głos  w telefonie.
Siedzący w kawiarni  młody mężczyzna skrzywił się  i  odstawił kieliszek  z winem.
-Dobrze, mamo pomyślę o tym. -
Zwrócił się do siedzącego obok  kolegi : -Słuchaj, Michał, mam prośbę do ciebie. Wybieram się z wizytą do domu, do mojej matki i proszę cię, jedź ze mną. Przy okazji odwiedzisz kraj twoich przodków.
-No wiesz, nie chciałbym sprawiać kłopotów twojej rodzinie swoją osobą.
- Moja matka zawsze za bardzo zajmowała  się moim życiem. Uciekałem od niej w sport. Całe szczęście, że boi się latać, bo już nieraz by mnie odwiedziła. Z tobą będzie mi raźniej,  mama nie będzie miała tylu okazji, żeby szczegółowo mnie przepytywać.
Michał, nieduży, szczupły blondyn spojrzał na swojego wysokiego przyjaciela, przystojnego bruneta.
- Wiesz, nawet ci zazdroszczę tej troskliwej matki. Moja była zawsze zajęta sobą i swoją karierą, wychowały mnie niańki. Ojciec zresztą też, jako naukowiec, fizyk, spędzał czas na uczelni, matka była sopranistką, śpiewała w operze i często wyjeżdżała. Dobrze, chętnie poznam twoją rodzinę i  przy okazji zobaczę Polskę.
Paweł oznajmił matce, że przyjedzie, ale nie sam, ma dla niej niespodziankę
- Taką na dwóch nogach, mamo -rzucił, jednocześnie  uśmiechając się do kolegi.
-Właściwie to chcę zobaczyć się z moją siostrą, Kasią- powiedział do Michała -wróciła z zagranicy dwa lata temu i jestem wujkiem jakiejś dziewczynki. Kaśka wyprowadziła się z domu, po wielkiej awanturze z moją matką, do dziadków i rzadko ją widywałem. Ojciec zmarł, jak miałem dwanaście lat i matka stała się  denerwująco opiekuńcza. Zjawiała się  np. w szkole, żeby dostarczyć mi czapkę, bo zapomniałem, albo śniadanie, bo nie zdążyłem zjeść. Koledzy śmiali się ze mnie. Kaśkę to ominęło.
Zjawili się obaj w domu rodzinnym Pawła dzień przed wigilią. Przedtem po przylocie kupili upominki- perfumy dla kobiet, pluszowego misia dla dziecka i wielkie pudło puzzli dla dziadka.
Po gorącym powitaniu syna matka zorientowała się, że Paweł przyjechał z jakimś chłopakiem.
-Pozwól mamo, że ci przedstawię mojego przyjaciela, Michała. Jest Francuzem, dobrze mówi po polsku, dziadkowie jego wyemigrowali w latach sześćdziesiątych do Paryża. Właściwie ma na imię Michel, ale mówię do niego Michał.
Chciał zobaczyć kraj swoich przodków, o którym tyle słyszał.
-Michał- to moja mama, Helena .
Matka była wyraźnie zaskoczona  i rozczarowana. Ale starała się  ukryć niezadowolenie.
-Miło mi będzie gościć pana – powiedziała.
- Cieszę się, że mogłem panią poznać- skłonił się Michel.
- Spać pan będzie w dawnym pokoju syna, a Pawełek na dole, w salonie- zapowiedziała Helena.
Zaprowadziła gościa na piętro domu  a do Pawła zwróciła się z zapytaniem, czy świadomie z niej zakpił. Przecież oczekiwała jego dziewczyny, nawet prezent kupiła dla niej, jedwabną apaszkę  w kwiaty a tu taka niemiła niespodzianka.
- Ja nie mówiłem mamie, że z dziewczyną przyjadę. A  Michał jest fotografem, jeździ  naszą  drużyną i filmuje mecze.
Pojawił się mąż Heleny, ojczym Pawła.
- On jest niewiele starszy ode mnie- pomyślał Michał podając mu rękę. Tyle że łysy i tęgi.  Ale to matki  wybór.
Matka skarżyła się, że poza doglądaniem warzyw i drzew owocowych Bartek  nie ma żadnych zainteresowań.
-Piwo i telewizja, nigdzie nie wychodzimy.
-A jeszcze powiem ci, ze twoja siostra ma dziecko, którego ojca nikt nie widział i  wyobraź  sobie, ta mała ma czerwone włosy!  Zresztą jutro przyjdą do nas razem z dziadkiem.
W wieczór wigilijny rodzina spotkała się jak to zwykle bywa przy suto zastawionym stole. Składano sobie życzenia, łamiąc się opłatkiem. Paweł objął Kaśkę  a ona przytuliła się do niego.
  -Siostra, świetnie wyglądasz -zauważył - Paweł i  zwrócił się do jej córeczki – jestem twoim wujkiem – wiesz ? Mam dla ciebie prezent – powiedział wręczając dziecku zabawkę.
Ola uśmiechnęła się do niego . 
- Jaka ty śliczna jesteś- powiedział do  dziewczynki.
Kasia przypomniała sobie, jak w dzieciństwie była zazdrosna o miłość rodziców do młodszego brata, teraz też widziała w oczach matki   wyraz szczęścia, który pojawiał się zawsze, gdy patrzyła na swojego syna, ale przyglądała się temu bez żalu.
 Ale ty, Paweł jesteś  urodziwy, pewnie nie możesz się od dziewcząt opędzić-  powiedziała z uśmiechem Katarzyna.
-Wprost przeciwnie – nie układa mi się w miłości. Właśnie rozstałem się z dziewczyną. Mam za to przyjaciela, poznaj Michała.
Gościa pytano, skąd tak dobrze mówi po polsku, mieszkając na stałe we Francji, więc wyjaśnił, że jego dziadkowie,  będąc Polakami rozmawiali z nim w ojczystym języku, dlatego zna język polski na równi z francuskim.
Rozpakowano prezenty i okazało się , że  jedwabna apaszka w kwiaty przypadła do gustu Michałowi. Pozostałe też zadowoliły obdarowanych.
Dziadek Tadeusz i Kasia  zaprosili na drugi dzień Świąt  Pawła i jego przyjaciela  na obiad, ale Pawła zatrzymała matka, mówiąc, że musi się nacieszyć jego obecnością. Więc Paweł zawiózł Michała do domu dziadka  a sam, choć niechętnie, wrócił.
W rozmowie z gościem okazało się, że babcia Michała jest daleką  krewną dziadka.
Katarzyna i Michał  rozmawiali tak swobodnie, jakby znali się od lat.
Tak czasem bywa, że pojawia się nić porozumienia bez słów, wystarczy spojrzeć w czyjeś oczy…
Mała Ola zapytała -Czy ty jesteś moim tatą?
 – Nie- ale mogę nim zostać- odpowiedział, patrząc z uśmiechem w ładnych oczach na Katarzynę.
Wyjaśniło się przy okazji, że mimo  młodzieńczego wyglądu Michał jest parę lat starszy od Pawła i tylko rok młodszy od jego siostry.
 Michałowi bardzo się w Polsce podobało, został kilka dni dłużej niż planował, zwiedzali okolice, strony rodzinne jego przodków -Mazury i w końcu oznajmił Pawłowi, że zamierza zostać w Polsce na stałe. Jako fotograf znajdzie pracę i najważniejsze - spotkał kobietę, z którą chce związać swoją przyszłość.
-Ja niestety jestem związany kontraktem z klubem- powiedział Paweł, ale nie narzekam, lubię swój świat, treningi, mecze i na razie  nie planuje zakładać rodziny.
Helena musiała się pogodzić z zaistniałym stanem rzeczy, ale cieszyła ja myśl, że córka nareszcie  wyjdzie za mąż. Już zaczęła przygotowania do wesela, choć było wiadomo, że najpierw Kasia z Olą i dziadkiem pojadą do Paryża, by poznać rodzinę Michała.
Katarzyna zastanawiała się, na ile to jest macierzyńska troska jej matki o uczucia córki a na ile dbanie o pozory...

Zdzisława Wenska

Warto przeczytać wywiad z Autorką
https://www.kobieta50plus.pl/pl/styl-50-plus/wywiad-zdzislawa-wenska

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • Zdzisława Wenska 16/03/2023, 11:54

    Dziękuję pani Iwono. Słuszne są Pani obserwacje dotyczące foworyzowania synów lub c órek w rodzinie, wszyscy znamy - często z własnych doświadczeń takie zdarzenia. Miło m, że zachęca mnie Pani do daszych opowiadań. Serdecznie pozdrawiam

  • Iwona Zmyslona 16/03/2023, 11:25

    Bardzo ciekawe opowiadanie. Jest ono dowodem na to, że "góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze". Jestem przykładem nadopiekuńczej matki i cieszę się, że nie mam więcej dzieci, bo nie chciałabym skrzywdzić tego mniej kochanego dziecka. Z relacjami rodzinnymi dziwnie się składa, ojcowie często faworyzują córki, a są bardzo wymagający wobec synów(a ci czują się pokrzywdzeni). Matki natomiast zaniedbują córki, uwielbiając synów. W przypadku dzieci tej samej płci, każde z rodziców faworyzuje jedno, kosztem miłości do drugiego. Moja siostra była córeczką tatusia, a ja mamusi. Ponieważ matka była osobą dominującą w związku, moja siostra uważała się za tę mniej kochaną. Bardzo jestem ciekawa innych tekstów Autorki.

  • Zdzisława Wenska 13/03/2023, 12:31

    Dziekuję za przychylny dla mnie komentarz. Zdarza sie , że rodzice - częściej matki-faworyzuja jedno z dzieci, a to wyróznianie nie zawsze wychodzi rodzinie na dobre.
    Serdecznie pozdrawiam

  • Isabel 11/03/2023, 19:27

    Ciekawe opowiadanie, dziękuję za cd. z przyjemnością przeczytałam.
    To prawda, że miłość matki może mieć różne oblicza, nie zawsze jest wspierająca.
    Ale cóż... jak w życiu, nie zawsze wszystko jest takie jak sobie to wyobrażamy.
    Pozdrawiam serdecznie.