Weranda literacka

Wystawy

Wrocławskie Muzeum Narodowe często organizuje wystawy czasowe, które chętnie zwiedzam. Pierwsza, o której chcę napisać to "Wiwat Muzeum".
Wystawa przygotowana przez młodych pracowników, która miała nam przypomnieć o roli muzeów w naszym życiu. Tak więc muzeum to  czas zatrzymany, to przemiany w sztuce, to eksponaty, które nas poruszają, bawią, to dzieła czasami zniszczone, pozbawione fragmentów ciała figury, poruszające naszą wyobraźnię. Bo w sztuce przeszłość miesza się z teraźniejszością. Zatrzymany czas - to także zatrzymany ruch,  taniec, bieg - w rzeźbach, malarstwie, grafice. I to wszystko zapewnia nam muzeum. Wystawa była nie tylko dla dorosłych. Także dla dzieci przygotowano karty pracy, na których mogły wykazać się inwencją domalowując wzory, uzupełniając fragmenty obrazów, rzeźb  itp.
    Muzeum Narodowe ma swoje oddziały i jednym z nich jest Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej, usytuowany obok Hali Stulecia i kiedyś służący Wytwórni Filmów Fabularnych. Odrestaurowany pawilon gościł wspaniałe czasowe wystawy, między innymi twórczość malarską Michaela Willmanna, czy dzieła Magdaleny Abakanowicz. Ale to już było.

    Teraz chcę napisać o bieżącej wystawie: "Szaleństwo Rokoka!". Ogromna wystawa zorganizowana jest z okazji jubileuszu 75-lecia Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Koordynatorem wystawy jest dr hab. Piotr Oszczanowski, dyrektor WMN. Blisko 500 dzieł sztuki od malarstwa, rzeźby i grafiki poprzez złotnictwo, meble, porcelanę, ubiory i akcesoria mody, aż po fotografie , instalacje i wideo - prezentowanych jest na pierwszej w historii muzealnictwa wystawie, poświęconej sztuce rokokowej i neorokokowej na Śląsku. Ekspozycje uzupełniają prace współczesnych artystów, dla których rokoko jest źródłem inspiracji. Śląsk jako obszar sztuki rokokowej jest szczególnie wdzięcznym obiektem badawczym, ponieważ to tutaj w XVIII wieku rozpoczął się czas panowania pruskich Hohenzollernów. Ich reprezentanci stali się rzecznikami nowego stylu, który można nazywać fryderycjańskim. Wystawa podzielona jest na bloki tematyczne takie jak: ucztowanie, królewskie bale, kunsztowne przedmioty użytkowe, urok weneckiego karnawału, wymowny język ciała, rokokowe rezydencje na Śląsku. Wśród zabytków są bezcenne relikty z dawnego wyposażenia wrocławskiego  Pałacu Królewskiego, rezydencji króla Prus Fryderyka II oraz oryginalne wnętrze neorokokowej kaplicy w Konarach k. Strzelina. Bardzo skrótowo opisałam to, co prezentuje wystawa. Bo ta wystawa to naprawdę szaleństwo,  bogactwo i piękno zbiorów.

    Równolegle, Muzeum Narodowe w swoich wnętrzach  otworzyło inną wystawę. "Szklane życiorysy. Polskie projektantki szkła (1945-2020)", to projekt poświęcony artystkom, które w dekadach powojennych zajmowały się  projektowaniem szkła. Większość z nich ukończyła jedyną w kraju specjalizację projektowania szkła, powstałą w późnych latach 40. XX wieku w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych we Wrocławiu (dziś Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta).  Nieco później w poszczególnych hutach powstawały tzw. ośrodki wzorcujące, czyli specjalne działy zatrudniające artystów plastyków. Z grona artystek  na pracę w przemyśle zdecydowały się wówczas m.in. Eryka Trzewik-Drost, Regina Włodarczyk-Puchała, Stanisława Paczos, Barbara Urbańczyk-Miszczyk. Wiele z nich związało swoje całe życie z jedną hutą szkła, inne jedynie parę lat, a jeszcze inne realizują się w działaniach  freelancerskich. Wystawa jest pomyślana w ten sposób, że zaznajamia widza z historią specjalizacji jaką była ceramika, szkło i architektura wnętrz, wrocławskiej Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych, a także rozwojem na przełomie lat 50. i 60. XX wieku ośrodków wzornictwa w hutach. Lata 60. i 70. XX wieku są okresem dynamicznego rozwoju polskiego przemysłu szklarskiego. Domeną huty "Sudety" w Szczytnej było szkło kolorowe, przynoszący największe zyski kryształ produkowany był w "Julii" w Szklalrskiej Porębie i "Irenie" w Inowrocławiu, a najlepsze powlekane kryształy w piotrkowskiej "Hortensji". W roku 1975 powołano hutę "Barbara" w Polanicy Zdroju, której pomysłodawcą był Zbigniew Horbowy. Marzyło mu się stworzenie ośrodka, który niczym weneckie Murano, stanie się otwartą przystanią dla artystów szkła. Utalentowane artystki znalazły tam miejsce i realizowały się jako projektantki.
    Wystawa opowiada również o upadku polskiego szklarstwa spowodowanego kryzysem energetycznym i rosnącą konkurencją taniego azjatyckiego towaru. Od 2004 roku zaczęło się stopniowe wygaszanie produkcji, zamknięto "Hortensję", "Irenę", wyburzono "Sudety" i bardzo wiele innych hut. Nie chcę ich wszystkich wymieniać, bo serce boli. Jedynie mały fragment piechowickiej "Julii" zyskał nowych właścicieli, którzy umiejętnie kreowali nowe projekty, jak realizowany w 2015 roku "Polski stół", kooperację z dwoma dolnośląskimi wytwórniami - bolesławiecką "Manufakturą" i wałbrzyskim "Krzysztofem". Tyle możemy  dowiedzieć się z tekstów umieszczonych na ścianach, ale najważniejsze są eksponaty. Przy każdej  serii cudownego, połyskującego barwami szkła użytkowego, znajduje się duża fotografia i krótki opis działalności jej twórczyni.
Przechodząc przez sale wystawowe, przenoszę się w czasie i stoję w "Amforze",  nie istniejącym już sklepie ze szkłem na wrocławskim Rynku. Tam właśnie, dawno temu kupowałam szkło do własnego domu. Mam małą kolekcję szkła mlecznego, moja siostra zbierała szkło czerwone. Obecnie wraca zainteresowanie tamtym wzornictwem, bo w sklepach z antykami i na targach staroci można kupić wazony, kieliszki, misy z tamtych kolekcji.
Obie wystawy będą trwały do  14 stycznia 2024 r.

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • Krystyna Bukowczyk 13/12/2023, 14:43

    Jaka szkoda że mam tak daleko do Wrocławia