Moje Indie
Tych przeżyć nie da się opisać słowami, to ulotne stany, które wciągają w słodkie odurzenie i straszną tęsknotę za tym krajem ilekroć go wspominam.
Poniżej parę migawek z mojej wielkiej życiowej przygody:
2004, Chennai (dawniej Madras)
Pierwsze zderzenie z Indiami… przede wszystkim niepowtarzalne zapachy i smaki. Mimo, ze było to prawie cztery lata temu, nie zapomnę wrażenia zaraz po wyjściu z samolotu, jakbym była na basenie – ogromna wilgotność powietrza. Przylatujemy w środku nocy, z lotniska bierzemy taksówkę i jedziemy bardzo długo przez śpiące miasto. Te pierwsze chwile mam wkodowane w głowę z dokładnością wręcz filmową. Puste olbrzymie ulice, brudne budynki, ludzie śpiący plecy w plecy na jezdni. Żebyśmy mogli przejechać kierowca musi ich obudzić, podnoszą się półprzytomni i zaraz po naszym odjeździe znów zapadają w sen.
W Indiach, gdy mijasz rzekę musisz zatkać nos, smród jest przeraźliwy.
Spacer po mieście, po paruset metrach orientuje się, że tutaj spacer to przede wszystkim walka z upałem. Staram się nie wykonywać za gwałtownych ruchów, nogi jeszcze spuchnięte po 10 godzinach w samolocie.
Madurai, 2004 i 2005, Sri Menakshi Temple:
O ile się nie mylę to największa świątynia w Indiach. Świątynie Indii południowych różnią się od tych z północy, tym że są bajecznie kolorowe.
Pierwsza wizyta w świątyni Sri Menakshi zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wyrzucałam sobie, że nie zrobiłam zdjęć przepięknych mandali, które zdobią tam sufity. Nie sądziłam, że kiedyś będę miała okazję tam wrócić. Los się do mnie uśmiechnął. Teraz mam całą kolekcję tych malunków utrwaloną na zdjęciach. Nie jestem wielka fanką „tradycyjnego” zwiedzania, czyli zaliczania kolejnych zabytków wyróżnionych w przewodniku, jednak ta świątynia zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem.
Jedzenie
Pierwszy posiłek: metalowy talerz, na nim liść bananowca, mnóstwo sosów w metalowych spodeczkach, chapati – rodzaj chlebka i ryż, oczywiście bez sztućców.
Numer jeden na liście najpyszniejszych indyjskich potraw: masala dosa, placek a w środku ziemniaki i cebula w aromatycznych przyprawach, do tego najprzeróżniejsze sosy – niektóre z nich wypalają podniebienie.
Z owoców morza największym uczuciem obdarzyłam ogromne krewetki nazywane w wolnym tłumaczeniu tygrysimi (tiger prawns), pieczone w piecu tandoori, w czerwonej masali. Krewetki są pieczone w całości, więc kiedy pokonałam pierwsze opory związane z obieraniem ich ze skorupek, stały się nieodłączną potrawą w codziennym wieczornym jadłospisie. Najlepsze w restauracji Sunset, położonej przy plaży w Anjunie, stan Goa.
Goa
Jeden z najmniejszych stanów, położony na zachodnim wybrzeżu, do 1961 roku kolonia portugalska, plaże goańskie należą do najpiękniejszych na świecie.
W latach hipisowskich wielu pacyfistów ściągało na Goa i tutaj zostawało. Widzimy paru z nich, dziś Panów w wieku dojrzałym, 50+. Rano medytują siedząc w wodzie, później przechadzają się po plaży w luźnych bawełnianych spodniach, włosy maja długie i splątane. Wieczorem siedzą przy restauracyjnych stolikach i kontemplują odgłos fal uderzających o brzeg.
Goa równa się relaks, spanie do późna, wylegiwanie na plaży, opalanie obowiązkowo poprzedzone pokryciem całego ciała olejkiem kokosowym, powolne spacery brzegiem morza arabskiego. Na Goa największym dylematem jest wybór knajpki, w której wieczorem mamy zamiar rozkoszować się owocami morza. Na ogromnych platerach przy wejściu do każdej restauracji leżą złowione rano ogromne lśniące ryby, których nazw nie sposób zapamiętać.
Podczas mojej pierwszej podróży do Indii, Goa, a dokładniej malownicza plaża Palolem, to obowiązkowy punkt naszej wyprawy. Tam, po dwóch tygodniach zawrotnej podróży, podczas której każdą noc spędzaliśmy w innym hotelu, w końcu możemy odetchnąć i zwolnić tempo.
Drugą wyprawę zaczynamy od dwutygodniowego pobytu na Goa i tam też ją kończymy, spinając całość jak klamrą.
A oto mój prywatny mini ranking miejscowości na Goa:
Udało nam się odwiedzić, moim zdaniem, najpiękniejszą plażę na Goa w Benaulim, kilometry jasnego i miękkiego piasku, kołyszące fale. Mieszkałyśmy w przyjaznym miejscu, Camilsons Beach Resort.
Najciekawsze miejsce na Goa, do którego z pewnością wrócę to Arambol, marzy mi się, żeby znowu usiąść wieczorem w knajpie Fellini, prowadzonej przez sympatycznego, lekko łysiejącego Włocha.
Z pewnością odwiedzę też Palolem, jedno z najpopularniejszych miejsc, za drugim razem było tam już zdecydowanie zbyt tłoczno, ale i tak to miejsce ma w sobie urok. I można tam zrobić doskonałe zakupy.
I oczywiście Anjuna, ciesząca się złą sławą, miejsca, w które ściągali turyści żądni narkotycznych przygód. Dla mnie to niezapomniane przeżycie środowego pchlego targu, na który co tydzień zjeżdżają motorikszami turyści z całego Goa. Jeśli mieszkać na plaży w Anjunie to tylko w Sunset Guest House - cudowne rodzinne miejsce, gdzie można wynająć cichy pokój z wyjściem na mały taras, a rano przejść parę kroków do restauracji na śniadanie
Miejsce, gdzie zostało moje serce…Restauracja Mango Tree, w Hampi, w stanie Karnataka. Położone na uboczu, aby się tam dostać trzeba przespacerować się ścieżką prowadzącą przez plantacje bananowców. Restauracja mieści się pod ogromnym drzewem mango, a w centralnym jej punkcie z gałęzi trzystuletniego drzewa zwisa huśtawka. Każdy, kto pierwszy raz się na niej buja wydaje z siebie krzyk, na poły zachwytu, na poły przerażenia. Restauracja położona jest na skarpie, kolejne jej poziomy schodzą coraz niżej w stronę rzeki. Huśtając się mam wrażenie, że spadam w przepaść. Spokojne rodzinne miejsce, gdzie można spędzić cały dzień siedząc, czytając lub po prostu obserwując rzekę i kolejnych gości.
Mogłabym tak pisać i pisać, ale zdaję sobie sprawę, że nawet gdybym napisała książkę to i tak nie opisałabym wszystkich przeżyć z mojej podróży do tego niezwykłego kraju. Na razie kończę, a wszystkim zainteresowanym radzę, żeby sami się przekonali, czym Indie ich oczarują.
Anna Andrzejewska, studentka psychologii klinicznej
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.