ElKis/Sępica

Ravensbruck - spotkanie międzypokoleniowe

To, co my, dorośli, nazywamy obowiązkiem pamięci, wcale nie musi być przymusem.

Dyskusja o młodzieży to temat non stop gorący. Procesy cywilizacyjne, głównie internet, spowodowały, że różnica miedzy pokoleniami stała się, jak nigdy dotąd – przepastna. Stereotypowe sądy polskiego pokolenia 50+ nie pozostawiają na młodych suchej nitki. Ich zachowania i zainteresowania są najczęściej przedmiotem ostrej krytyki. Słuszności tej krytyki nie da się obiektywnie zmierzyć, ale jedno jest bezdyskusyjne: młodość od zawsze jest najbardziej otwarta na wszystko, co nowe. I dlatego celem nowoczesnej edukacji powinno być stwarzanie, otwieranie możliwości dla pokazania, na co ją stać. Co oznacza, że tradycyjne, nakazowe nauczanie straciło sens - na rzecz szerokiego, także emocjonalnego, partnerstwa w zdobywaniu wiedzy.


Piszę to z powodu wspaniałej ciszy, jaką usłyszałam na spotkaniu z kobietami, które przeżyły obóz Ravensbruck; młodzi ludzie czytali tam swoje listy do tych, wcześniej im nieznanych, kobiet. Ta cisza trzymała za gardło wszystkich słuchających, a wplątywały się w nią jedynie pojedyncze słowa wzruszonych adresatek.


W prostych, zwyczajnych, ale wcale nie stereotypowych słowach młodzi ludzie pokazali, że ich wrażliwość wcale nie jest mniejsza od naszej. Że są w stanie przejąć się dramatycznym losem tych kobiet, odczuć żal i współczucie. Że bolesne doświadczenia budzą w nich mądrą refleksję. I samoświadomość, gdy przyznają, że nie byliby w stanie przetrzymać tak okrutnego losu. I że są pełni szacunku wobec psychicznej siły bohaterek. I że potrafią myśleć analitycznie, dociekając, w imię czego znalazły one siły na przetrwanie. I że potrafią postawić pytanie o pryncypia: dobro i zło, hierarchię wartości i znaczenie tego, co dzieje się między ludźmi.


Nie zawaham się użyć sformułowania, że było to dla mnie doświadczenie budujące i satysfakcjonujące. Słuchając tych listów, czułam prawdę odczuć ich autorów i byłam jednocześnie zwyczajnie, po ludzku dumna z tego, że potwierdzają moje osobiste przekonanie o ich potencjale emocjonalnym i intelektualnym.


Na twarzach kobiet z Ravensbruck widziałam to samo – i radość, że ze swoją traumą nie są zamknięte w getcie swego pokolenia, skazane na zapomnienie. A w usłyszanych komentarzach – pewność, że młodzi są gotowi pamiętać o ich losie.

 

Uczniowie z różnych szkół podczas spotkania z Kobietami z Ravensbruck (foto Anna Klimowicz)


Nauczycielki, które zainspirowały uczniów mogą być dumne. Listy z Falenicy – ZSO im. św. Pawła z Tarsu, z Grodziska Mazowieckiego – Zespołu Szkół nr 1, z Legionowa – LO im. Marii Konopnickiej, z Milanówka – SLO, z Piaseczna – Liceum im. I Dywizji Kościuszkowskiej, z Warszawy: LXXXLO im. Leopolda Staffa i Zespołu Szkół nr 7 wspaniale świadczą o jakości ich współpracy z młodzieżą.


Myślę, że to, co my, dorośli, nazywamy obowiązkiem pamięci, wcale nie musi być przymusem. To naszym przymusem jest obowiązek budzenia wrażliwości – nie stereotypowymi nakazami, lecz ciekawymi, atrakcyjnymi formami edukacji.

Taki właśnie projekt powstał w wyniku trójstronnej współpracy pomiędzy Fundacją JA KOBIETA, Fundacją Mecenat Sztuki i Przystankiem Historia IPN. Młodzież została zaproszona na warsztaty Jak przygotować się do spotkania ze świadkiem historii i utrwalić to spotkanie w postaci notacji… , do udziału w seminarium O tym nie można zapomnieć… spotkania z kobietami, które przeszły piekło Ravensbruck i do realizacji wywiadów z bohaterkami spotkania. Publiczna prezentacja ich prac w języku polskim, angielskim i niemieckim odbędzie się we wrześniu.


Czerwone goździki rzucane co roku na wodę jeziora w Ravensbruck przez kobiety, które przeżyły, są symbolem pamięci o pomordowanych tam współtowarzyszkach niedoli. Uchwałę o ustanowieniu kwietnia miesiącem pamięci o ofiarach Obozu polscy senatorowie przyjęli na stojąco. Polscy uczniowie zapiszą ich wspomnienia dla pamięci historii swojego kraju, dla własnych dzieci, aby dowiedziały się, co potrafi z człowieka zrobić nienawiść. I dla utrwalenia sensu tego spotkania: kobiety, które, będąc wtedy ich rówieśniczkami, przeżyły piekło, zwierzają się, że niezbędnym warunkiem przetrwania było d o b r o. Czyli współodczuwanie, przyjaźń. A za źródło zła uważają poczucie siły i władzy nad drugim człowiekiem.

 

Elżbieta Kisielewska

       

 

  foto: Alicja Kozłowska

 

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • anna1410 05/05/2015, 21:43

    To super inicjatywa pogratulowac nauczycielom i uczniom oraz inicjatorkom.