Weranda literacka

Książki z ziemi

 Każdy w swojej domowej biblioteczce ma książki,  które trafiły tam w różny sposób. Zostały  zwyczajnie kupione, albo z jakiejś okazji podarowane  i  niestety zdarza  się nieraz … pożyczone i nie oddane…Uważam to  za czyn niegodny – sama straciłam tak dwie książki, których do tej pory żałuję i jest mi ich brak, ale próby odzyskania nie były możliwe-najpierw ciągłe zwlekanie z oddaniem, a potem w ogóle kontakt się urwał…

     Ja mam natomiast dodatkowo jeszcze w swojej biblioteczce trzy książki... z ziemi!

     Co to oznacza? Ano to, że podniosłam je z ziemi jako niczyje.. Pierwsza, która wypadła z reklamówki z jakimiś papierami wyniesionymi pod zsyp i tym tomikiem, który wynoszący uznał  za zbędny w jego domu. Druga w bibliotece przy krzesełku gdzie czytelnicy mogli oddawać za darmo swoje książki  i brać tak samo już oddane, a ta spadła z krzesełka i leżała na podłodze.  Trzecia najbardziej  z ziemi wręcz „czarnej ziemi” leżąca otwarta  na środku ulicy i rozjechana przez samochód ze śladami obłoconych opon…

             Każdą z nich bez chwili jakiegokolwiek  wahania wzięłam jak znaleziony skarb , bo czym jest dobra książka jak nie skarbem, z którym nie porówna się niczego innego?

            Pierwsza z nich to  „Wybór poezji” Adama  Asnyka opracowany przez Henryka Szypera, wydany nakładem Spółdzielni  Wydawniczej „Wiedza” w Warszawie rok 1948.

             Co wiemy o Adamie Asnyku oprócz kilku znanych wierszy lirycznych, które weszły już  na stałe w naszą pamięć?

       Urodził się 11 września 1838 roku w Kaliszu. Był synem uczestnika Powstania Listopadowego. Sam też nie stronił od polityki, ten poeta, publicysta, który w 1866 roku otrzymał dyplom doktora filozofii,  w czasie Powstania Styczniowego 1863 – 1864 był członkiem Rządu Narodowego, w latach zaś 1889-1894  redaktorem dziennika „Nowa reforma”. Inicjator i pierwszy prezes Towarzystwa Szkoły Ludowej 1891. W swojej liryce wyrażał tęsknotę za „siłą ducha” i pragnienie odrodzenia „duszy współczesnej” co dawało mu miano „poety filozofa”. Swoje utwory, szczególnie wczesne, podpisywał pseudonimem Jan Stożek.

      Zdrowia raczej był słabego, chorował na gruźlicę. Także sprawy sercowe nie układały się najlepiej. Wakacje w latach 1868-1870  spędzał w Pieninach w towarzystwie 18-letniej Anieli Grudzińskiej, córki obywateli ziemskich spod Rawy Mazowieckiej. Zbudziło się w nim głębokie uczucie miłości do ślicznej szlachcianki. Niestety, skończyło się to bolesnym zawodem także  ze względów materialnych bo jako młody poeta nie był dobrą partią… Podobnie było u Mickiewicza - też był za biedny dla Maryli. Wychodziły potem te panny za dobrze sytuowanych ziemian i wiodły zwyczajne, mieszczańskie życia…

      Lata 70-te zapisały się bardzo smutno w jego życiu. W roku 1871 zmarła ukochana matka. W roku 1876 zmarła zaś jego żona Zofia Kaczorowska, córka  lekarza z Poznania, którą poeta poznał i pokochał w roku 1874 lub 1875, różnie to źródła podają, w czasie pobytu w Tatrach. Przejścia te odbiły się fatalnie na jego zdrowiu i duszy…Odtąd oparcia duchowego szukał w pięknie przyrody – uroku Włoch, Tatrach, egzotyce Afryki i Azji.

       I właśnie kiedy w roku 1897 udał się do Włoch aby podleczyć gruźlicę,  po powrocie do kraju zaraził się tyfusem brzusznym.  Zmarł 2 sierpnia 1897 roku w Krakowie.

            A oto najbardziej znane wiersze liryczne, z  którego jeden  Czesław Niemen śpiewając stworzył  piękną, wzruszającą,  pieśń…Cytuję wiersze po  dwie  zwrotki  i  jednej w zakończeniu :

I.
 „Jednego serca! Tak mało, tak mało.
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy moim miłością zadrżało
A byłbym cichym między cichemi.
Jednych ust trzeba! Skądbym  wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi
I oczu dwoje, gdzieżbym patrzył śmiało,
Widząc się świętym między świętemi.
………………………………………………………
Jednego serca i rąk białych dwoje
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął sodko, marząc o aniele,
Który mnie niesie w objęciach do nieba,
Jednego serca! Tak mało mi trzeba
A jednak widzę, że żądam za wiele!”

II.
„Gdybym był młodszy, dziewczyno,
Gdybym był młodszy!
Piłbym, ach wtenczas nie wino,
Lecz spojrzeń  twoich najsłodszy
Nektar , dziewczyno!
Ty byś mnie może kochała ,
Jasny aniele…
Na tę myśl pierś mi zadrżała
Bo widzę szczęścia za wiele gdybyś kochała!
…………………………………………………………………………
Śmieję się i piję wino
Mieszane z łzami
Patrzę piękna dziewczyno,
W swą przeszłość pokrytą  mgłami
I piję wino…

III.
Między nami nic nie było
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych…
Prócz tych woni, barw i blasków,
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni…”
……………………………………………..
Prócz tych wspólnych jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!

      Tomik jest oprawiony w czarną okładkę, bez autora i tytułu, te dane są dopiero po otwarciu tomiku, w środku  zaś  wiersze są pogrupowane są  w rozdziały : „Po katastrofie”„ Urok niepowrotnej przeszłości”, „W poszukiwaniu nowego poglądu na świat”, „Sprawy Ojczyzny”, „ Braterstwo słowiańskie”, „Groza wojny”, ”Piękno przyrody”, „ Miłość”, „Na motywy antyczne”, „Wielkie znużenie i nowa sztuka” – widać tutaj obszar zainteresować Asnyka. Ale najbardziej zostanie w pamięci jako ten, który tak prosił o jedno serce…


II.                             Książka druga z ziemi, choć ta akurat miała komfort bo była z podłogi, to całkiem inny czas, kraj, kultura. Otóż Simone de Beauvoir francuska pisarka, filozofka, feministka, a książka to” Siłą rzeczy” tom II wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy 1967 rok.

                   Urodziła się 9.01.1908, pochodziła ze znanej rodziny arystokratyczno-mieszczańskiej z Verdun. Przez całe dorosłe życie prywatnie i zawodowe związana była z Jeanem-Paulem Sartrem,   powieściopisarzem, dramaturgiem, eseistą i filozofem, przedstawicielem egzystencjalizmu ateistycznego, który w  roku 1964 został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, ale odmówił przyjęcia jej,

                 Poznali się w czasie studiów na Sorbonie gdzie studiowała literaturę francuską i filozofię, a Sartre w 1929 roku został doktorem filozofii.  Stała się jego partnerką życiową i nieodłącznym sojusznikiem intelektualnym na całe życie, aż do jego śmierci  15.04. 1980 roku.

              „Wybranek nie grzeszył urodą – miał 150 cm wzrostu, był zezowaty, krótkowzroczny, miał odstające uszy, krzywe zęby i palce pożółkłe od papierosów” / tak podaje internet/. Uwodził jednak swoim  intelektem i sposobem bycia.  Mówiła o nim - „Ja byłam inteligentna, z pewnością,  ale  Sartre był geniuszem”. Mieli pakt opierający się na szeroko pojętej wolności  także w sferze innych związków w obrębie swojego.

I właśnie „Siłą rzeczy” tom drugi , pisany od czerwca 1960 do marca 1963, zaczyna się tak:

„Młode kobiety mają bardzo wyostrzone poczucie tego co wypada i czego nie wypada robić kiedy się przestało być młodą. „Nie rozumiem – powiadają - jak można po czterdziestce farbować się na blondynkę, paradować w bikini, kokietować mężczyzn….Ten wiek nadchodzi. Farbują się na blondynki, noszą bikini, uśmiechają się do mężczyzn…”

… „Teraz miałam już 44, przeszłam już właściwie do krainy cieni; jednakże jak mówiłam, choć przyzwalało na to moje ciało, wyobraźnia nie chciała się z tym pogodzić. I kiedy nadarzyła się sposobność, by raz jeszcze się odrodzić, pochwyciłam ją...

           Kończył się lipiec. Wybierałam się autem do Mediolanu; Sartre miał tam przyjechać pociągiem by razem ze mną odbyć dwumiesięczną podróż po Włoszech…”

           Zanim Sartre przyjechał  znajomy  wydał przyjęcie na które zaprosił … Claude Lanzmanna. I tu zaczyna się fascynacja młodszym o kilkanaście  lat dziennikarzem / 27.11.1925 – 5.07.2018/ , reporterem, redaktorem  czasopisma polityczno-literackiego „Les Temps Modems”,  który zasłynął filmem  Shoah” z 1985 roku.  Film ma 9,5 godziny jest o holokauście, przygotowywał go 11 lat, zdjęcia kręcono w  zespole niemieckich obozów koncentracyjnych Auschwitz – Birkenau, w Oświęcimiu, Ośrodku Zagłady Chełmno nad Nerem, obozie władzy Sobiborze, w Tremblince, w Warszawie, w zagłębiu Ruhry oraz w Izraelu.  Spotkał się z wielkim oddźwiękiem na całym świecie. Odtąd zaczyna się  i przyjaźń i fascynacja obojga trwająca wiele lat…

      Simone  nie miała łatwego dzieciństwa. Miała starszą siostrę i kiedy miała się urodzić   ojciec liczył na syna. Niestety, druga córka spowodowała, że  nie zaakceptował jej, był dla niej i siostry oschły, odrzucił je, uważał, że  dziewczyny są gorsze od chłopców, co wpłynęło później na jej feministyczne poglądy.

             Napisała wiele książek o kobietach m.in. „Mandaryni” czy „Kobieta zawiedziona”, z której swego czasu Krystyna Janda zrobiła świetny, cieszący się dużą popularnością monodram. Ale najbardziej znaną i przetłumaczoną na wiele języków była „Druga płeć” – jest to traktat o sytuacji kobiety od jej początków po czasy współczesne. Dowodzi, że świat został fałszywie  zbudowany, na prawach mężczyzny, a męski punkt widzenia jest wciąż dominujący. Jej znane powiedzenie to „Kobietą się nie rodzi, kobietą się staje”.

    „Siłą rzeczy” tom II  to nie tylko osobiste reportaże z wyjazdów  i odczytów jakie razem z Sartrem odbywali, ale także sytuacja polityczna ówczesnej Francji i na świecie m. in sprawy Algierii gdzie zaczęła się walka czy ma być wyzwolona czy nie. Stąd w Paryżu ciągłe zamieszki na tym tle zwolenników i przeciwników, a także problematyczny wybór Charlesa de Gaulle / 22.11.1890 – 9.11.1970/ na Prezydenta Francji, którym ostatecznie został na lata 8.01.1959-28.04.1969. Ten francuski polityk, generał brygady, mąż stanu i teoretyk wojskowości  jako Prezydent Francji w latach 1959-1969 był twórcą nowej konstytucji ustanawiającej półprezydencki system rządów.
              Jean -  Paul Sartre też nie miał łatwego dzieciństwa. Ten arcykapłan egzystencjalizmu urodzony w Paryżu 21.06.1905 stracił ojca w bardzo młodym wieku więc wychowywany był przez matkę i dziadka. Matka zaszczepiła mu miłość do literatury, a dziadek do filozofii.

              Jedno z jego najważniejszych dzieł filozoficznych to „Bycie”. Jego mantrą stało się powiedzenie „Myślę, więc  jestem” co dało  początek nowej ery w psychologii. Inne sławne myśli  to  „Szczęście to nie robienie tego co chcesz, ale chęć tego co robisz”, a także ”Człowiek nie jest niczym innym, jak tym co z siebie zrobi”. Kładł duży nacisk na przeżycia  z dzieciństwa, uważał, że mają potem na dorosłe życie duży wpływ…

                        Simone de Beauvoir, jedna z najważniejszych intelektualistek Francji lat 50-tych ubiegłego  wieku, zmarła 14.04.1986,  przeżyła Sartre’a o 6 lat. Oboje są pochowani  na paryskim cmentarzu Montparnasse.

III.
        Trzecia książka, ta naprawdę z ziemi i to jesiennej, mokrej, lekko zabłoconej rozjechana kołem samochodu to „Herzog”  Saula Bellowa / 10.06.1915-5.04.2005/, amerykańskiego pisarza, tłumacza, noblisty z roku 1976. Jego rodzice byli żydowskimi  emigrantami  z Petersburga skąd wyemigrowali w 1913 roku i ślad tej emigracji prowadził  też przez Polskę. Na stałe do Chicago przeprowadzili się  w 1924 roku.  Saul dostał staranne wykształcenie talmudyczne, czytał klasyków, nauczył się 4 języków, za swoje rdzenne miasto uważał właśnie Chicago.

   W swoich książkach główne przedstawiał losy jednostek wyobcowanych, zwykle amerykańskich Żydów, zmagających się z własną nadwrażliwością i biernością otoczenia z uprzedzeniami rasowymi.

      „Herzog”  zaś to  jedna z najbardziej autobiograficznych książek w twórczości  autora. Akcja powieści toczy się w Nowym Jorku,  główny bohater czyli Herzog spędza czas głównie  na pisaniu listów,  których z reguły nie wysyła, ale pisze do rodziców, polityków, znajomych, a nawet filozofów.  Herzog jest byłym wykładowcą na uniwersytecie, który znajduje się w złym stanie psychicznym – w samotności pragnie odzyskać spokój i równowagę, traktowany przez otoczenie   jak chory  utwierdza się przekonaniu o swojej wrażliwości i odrzuceniu. Jego dwa małżeństwa się rozpadły, z każdego ma jedno dziecko co stanowi dla niego dodatkowy problem…

       I  właśnie ta książka, która ma 456 stron, wydana w 1964 roku leżała otwarta, przejechana kołem samochodu na małej ulicy Szewskiej we Wrocławiu, dobiegającej do Rynku, kiedy wybiegłam z pracy aby kupić sobie coś na drugie śniadanie. Już z daleko zobaczyłam, że to co leży na jezdni to coś niezwyczajnego, a kiedy podeszłam podniosłam ją jak  podnosi się potrąconego psa lub kota i nie bacząc,  że była lekko od spodu obłocona natychmiast schowałam do torby. Było to najbardziej niesamowite moje drugie śniadanie bo co kupiłam wtedy w sklepiku obok nie pamiętam tak bardzo chciałam już wrócić do pracy i ją  obejrzeć…

         Mimo wielokrotnych przeprowadzek gdzie czasem przez zupełny przypadek coś może się zapodziać te trzy książki strzegę jak oka w głowie – uratowałam  je, a one dały mi świat wielkiego  wzruszenia, intelektu i wyobraźni…

Ewa Radomska

Warto przeczytać tekst Autorki pt.:  "Tryptyk kobiecy - Miniaturki"
https://www.kobieta50plus.pl/pl/weranda-literacka/tryptyk-kobiecy-miniaturki


Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • Krystyna Bukowczyk 10/02/2024, 12:38

    Dziękuje za tę piękną opowieść

  • Isabel 24/01/2024, 21:52

    Piękna opowieść Ewo... dziękuję. Kocham też książki. Dla mnie one są święte, nigdy nie odważyłabym się książki wyrzucić do śmietnika. Wraz z upływem czasu, regał pęka pod ich ciężarem i czasem muszę książek się pozbyć... szczególnie tych niemieckich. Wtedy idę na przystanek, czekam na tramwaj a gdy wszyscy wsiądą i zostaję sama, kładę na ławce pod dachem w przeźroczystej torbie jedną książkę lub dwie.
    W przeźroczystej torbie, aby wziął książki ten kto ich potrzebuje. Czasem obserwuję z daleka, czy ktoś się zainteresuje... tak! nie minie 15 min i już amator książki jest!
    I moje serce się raduje, że zbyteczna książka poszła w świat.

  • Zdzisława Wenska 22/01/2024, 19:22

    Bardzo interesujące opowiadanie o książkach i ich autorach.
    Nie wyobrazam sobie życia bez książek. Są źródłem wzruszeń, podnoszą na duchu albo budzą niepokój, każdy czytelnik ma swoich ulubionych autorów., Są też obowiązkowe "klasyki". Do niektórych pozycji wraca sie po kilka razy .Swiat bez książek trudno sobie wyobrazić.

  • Jadwiga Śmigiera 20/01/2024, 6:07

    Wspaniałe książki podniosłaś Ewo z ziemi i przepięknie o nich napisałaś.
    Serdecznie Ci dziękuję.